Pozbywam się owoców z wina
Wino domowe

Pozbywam się owoców z wina

Dziś pozbywam się owoców z wina z zielonej herbaty. A owoce, które w nim pływały to: żurawina, rodzynki i trochę suszonej śliwki.

Winko pięknie pachnie, z rurki czuć miły ferment, ale pojawia się mały problem. Ostatnio, czyli 30 marca, jak odczytywałem zawartość cukru to wynosiła ona 10 BLG. Dziś (6 kwietnia), po tygodniu, nic się nie zmieniło. Wino wciąż fermentuje, oczywiście nie jest to już jakaś burzliwa fermentacja, ale co kilka minut słuchać przyjemne bul bul bul.

W smaku winko również jest niczego sobie, czuć, że jest bardzo młode, nastawione raptem miesiąc temu, dokładnie 5 marca, martwię się jednak tym wysokim BLG, a jeszcze bardziej tym, że się nie zmniejszyło przez tydzień.

Będę je obserwował i za jakiś czas jeszcze opiszę co się z nim dzieje.

20 kwietnia, przelewam wino do balona

Czas najwyższy przelać wino do balona. Najpierw sterylizacja, no dobra, to nie sterylizacja a zwykłe mycie OXI. Z 20 litrów nastawu mam jakieś 15 litrów wina, więc mój 20 litrowy balon, który czekał na napełnienie jest za duży. Muszę kupić nowy, mniejszy.

Nie chcę zaglądać za często do wina, więc koło przyszłej soboty przeleję do nowego, 15 litrowego balonika i odstawię na długie miesiące :)

Na koniec dodam, że wino z zielonej herbaty wciąż pracuje, często słychać bul bul, ale BLG wciąż jest równe 10. Dlatego najlepiej przelać, odstawić i zapomnieć na dłuższy czas.

Aktualizacja 2019/11/03

Zlałem znad osadu