Dziś mija 21 dni od kiedy nastawiłem wino z zielonej herbaty, żurawiny, rodzynek i odrobiny suszonej śliwki. Składniki i proporcje opisałem w poprzednich wpisach.
Drożdże dość mocno wyhamowały. Fermentacja z burzliwej przeszła w cichą. Słychać charakterystyczne bul bul bul, ale już nie z taką częstotliwością jak to miło miejsce trzy tygodnie temu.
Wino z zielonej herbaty wyhamowało!
Zaglądnąłem kontrolnie do winka aby nim porządnie zamieszać i zmierzyć poziom BLG i o dziwo BLG jest równe 12 stopniom. Czyli przez 11 dni drożdże przerobiły jedynie 4 BLG. Czy to dobrze czy źle tego nie wiem. Wino w smaku jest dość słodkie, czuć owoce i czuć alkohol. Jest takie jakby lekko gazowane znaczy jeszcze pracuje, jeszcze jest co do przerobienia. 12 BLG pewnie do zera nie zejdzie. Wcześniej drożdże padną, ale jeszcze z połowę cukru powinno się na alkohol zamienić.
Z tym winem nie będę się śpieszył jak z moim pierwszym winem z winogron, które już po 3 miesiącach od nastawienia zmniejszyło się o połowę. To będzie leżakowało sądzę, że minimum do września-października. Wówczas trzeba będzie opróżnić balon.
Póki co jeszcze z tydzień poczekam i w pierwszy weekend kwietnia będę pozbywał się owoców pływających na wierzchu. A po kolejnych kilku dniach, jak wino się uspokoi będę zlewał znad osadu już do balonu, a wino zostanie przeniesione z pokoju do piwnicy na 5-6 miesięcy do piwnicy.
Jutro jadę w delegację i będę przejeżdżał koło giełdy owocowo-warzywnej, gdzie swój sklep ma Malinowy Nos i coś mi mówi, że będą jakieś małe zakupy. Muszę kupić Oxi do mycia, jakieś korki inne akcesoria.
Nosi mnie żeby coś jeszcze nastawić jakiś mały pojemniczek 10-15 litrowy z soku z jabłek. Wiem, że wiosna to nie jest najlepszy czas na wino jabłkowe, bo i owoce zleżałe i już nie tak soczyste, ale co zrobić. Chyba, że jakiś wermut na ryżu i ziołach prowansalskich, ale to nie moje smaki. No nic, zobaczymy co w ogóle będzie do kupienia.
edit 2019/03/30
Sprawdzałem dziś BLG, cukromierz pokazał 11. Więc przez 10 dni ledwo 1 stopień!